Sława Przybylska w piosence o tytule „Kiedy Kwitną Czereśnie” śpiewała: „zbyt krótko w naszych sercach wiosna trwa, strącone kwiaty kruszy czas”. A przecież można przedłużyć zapach i aurę wiosny, chociażby w jej pięknym, czereśniowym wydaniu, dzięki perfumom. I chociaż czereśnie czy wiśnie nie wydają się być pierwszym wyborem perfumiarzy, to jednak znalazły swoje miejsce w tym świecie. Co więcej, stanowią one często składnik luksusowych zapachów, co tylko podkreśla ich unikalną wartość. Zanim więc wiosna ustąpi miejsca latu, zanurzmy się głębiej w kwiatowe akcenty i sprawdźmy, jak prezentują się one w świecie perfum. Czereśnie czy wiśnie – na co stawiają perfumiarze? Czereśnie czy wiśnie? To pytanie zadają sobie nie tylko smakosze buszujący po sadzie, ale również twórcy perfum. Bo owoce, chociaż pozornie podobnie, oferują trochę inne nuty zapachowe. Perfumiarze często sięgają po esencję z czereśni, gdy chcą dodać kompozycji zmysłowej słodyczy, ponieważ ten owoc doskonale wydobywa słodsze akcenty z perfum. Dodatkowo czereśnie dobrze komponują się z wiosennymi kwiatami oraz owocami, więc kompozycja jest pełniejsza. Wiśnie natomiast to owoc z charakterem, intensywniejszy i bardziej złożony. Ich aromat jest głęboki, wręcz nieco cierpki, z nutą subtelnej goryczki. To aromat, który potrafi uwodzić, intrygować i zaskakiwać, więc znajdziemy je w trochę bardziej nietuzinkowych zapachach. Wybór między czereśniami a wiśniami zależy więc od zamierzonego efektu. Czy perfumiarz pragnie stworzyć zapach lekki, słodki i radosny, czy może afrodyzjak, uwodzący swoją złożonością? Zobaczmy, jak do tematu podeszły dwie znane marki. Tom Ford i wiśnie Tom Ford to znany projektant mody, który postanowił mocno zaznaczyć swoją obecność także w świecie perfum. Zapachy, które wychodzą spod jego ręki, to przykład prestiżu, który znajduje odzwierciedlenie nie tylko w cenie z górnej półki, ale również w kompozycjach. Każda nuta w jego perfumach jest starannie dobrana, tworząc symfonię zapachów, która potrafi przenieść w inny wymiar. Jego twórczość cechuje się niezwykłą elegancją, której nie sposób pomylić z niczym innym. Projektant dwukrotnie postawił na wiśnie, za każdym razem oferując trochę inne doznania: Lost Cherry – to wysublimowany i pełen sprzeczności zapach, który łączy różne światy i dzięki temu kusi otoczenie. Cherry Smoke – to z kolei bardziej mroczna i intrygująca wersja wiśni. Tutaj słodycz owocu przenika się z dymnymi, nieco ziemistymi akordami, tworząc zmysłową i nieco drapieżną całość. Która opcja jest lepsza? O tym najlepiej przekonać się osobiście, do czego zachęcamy! Guerlain i jego odmiany czereśni Kolejnym przykładem jest marka Guerlain o ugruntowanej i długiej historii. Marka, która nie boi się tworzyć ciekawych połączeń, a w swoich sztandarowych produktach postawiła na czereśnie. Jednym z takich klejnotów w koronie Guerlain jest „La Petite Robe Noire”, które można dostać w wielu wariantach, a w KAŻDYM z nich znalazło się miejsce na czereśnie właśnie. Czereśnia w perfumach Guerlain pojawia się w różnych odsłonach, niczym kameleon zmieniający swoje barwy w zależności od towarzystwa innych nut zapachowych, głównie kwiatowych, ale także przyprawowych. W swojej pierwotnej wersji „La Petite Robe Noire” czereśnia jest soczysta, słodka i kusząca, otulona aromatem migdałów i wanilii, co tworzy niezwykle zmysłowy i zarazem elegancki bukiet. To zapach kobiety, która wie, czego chce od życia, ale równocześnie potrafi być figlarna i pełna uroku. W późniejszych edycjach, czereśnia zyskuje bardziej złożony i głęboki charakter, co tylko podkreśla fakt, jak ważną rolę odgrywa w tym aromacie. W kolejnych kompozycjach znajdziemy ją w otoczeniu nut cukrowej waty, bergamotki czy róży, co nadaje jej nieco bardziej tajemniczy i wyrafinowany wydźwięk. Nie zawsze czereśnia jest już tak oczywista i bezpośrednia, lecz czasami stanowi tło dla bardziej skomplikowanej, wielowarstwowej opowieści. Jedno jest pewne – w każdej roli wypada doskonale.