To jak to jest z tą legendarną Piątką? Czy to rzeczywiście tak wspaniałe perfumy, które zasłużyły na niegasnącą popularność, czy też może staroświecki zapach rozumiany przez niewielu, kupowany tylko ze względu na jego prestiż? Choć jestem wielką miłośniczką tych perfum, to powiem, że prawda leży gdzieś po środku. Jeśli pytacie o moją opinię, to powiem, że dla mnie te perfumy są świetne. To jedne z lepszych perfum w mojej kolekcji i nie wyobrażam sobie nie mieć tego flakonu na własność. Ale nie każdy się z tymi perfumami lubi, często czytam niepochlebne opinie na temat tego pachnidła. I skąd to się bierze?Postanowiłam na kilku osobach przeprowadzić eksperyment. Podałam im blotter, który nosił już odpowiednią dawkę No.5 i zapytałam o wrażenia. Opinie były zdecydowanie pozytywne. Wiele osób mówiło, że te perfumy pachną bardzo elegancko, kobieco, zmysłowo, a nawet „modnie”. Kiedy powiedziałam tym osobom, że testowanym zapachem jest Chanel No.5, to one nie ukrywały swojego zdziwienia. Jedna z uczestniczek testów powiedziała: „ja myślałam, że te perfumy pachną zupełnie inaczej! Nigdy ich nie testowałam w żadnej perfumerii, ale uważałam, że to jest zapach dla kobiet starszych, które lubią perfumy takie jak Walewska i Kobako. Chanel No.5 pachnie wspaniale. Może odrobinkę staroświecko, ale to może być zaletą”. Chanel5 W świadomości wielu osób Chanel No.5 pachnie źle, niektórzy mówią, że to perfumy dla starszych osób. Nie toleruję takiego szufladkowania zapachów. Przede wszystkim – kto powiedział, że starsze kobiety pachną źle? Doskonale wiem, że perfumy aldehydowe, szyprowe czy ciężkie orienty wyszły już z mody, ale to nie powód by w ten sposób je dyskwalifikować. Perfumy No.5 to dla wielu osób symbol luksusu. I o ile dla jednych to powód by te perfumy mieć (by się nimi chwalić, bądź trzymać je na toaletce i się im przyglądać), to dla innych jest to powód by nimi gardzić. Kilka razy słyszałam już, że kobiety noszące No.5 to snobki. Czy aby na pewno? Bez problemu wymienię dwieście zapachów droższych od Piątki. Bez zająknięcia. chanel_n5 Otoczka towarzysząca No.5 to temat rzeka i dyskutowanie na jej temat jest bardzo ciekawe, do tego zachęcam. Jeśli lubicie Piątkę – nie pozwólcie by ktoś Wam ją obrzydzał. Dla mnie te perfumy są genialne i mam je w wariancie Eau de Parfum. Ostatnio zaczęłam śnić o Eau de Toilette – jest jakby bardziej ostry i zielony, jednak bardziej ulotny i bliskoskórny. Sen z powiek spędza mi również No.5 Premiere, który jest wygładzoną, unowocześnioną wersją, która przekona do siebie nowe pokolenie perfumoholików. Eau Premiere pachnie bardzo lekko i ma w sobie taką jasność. O ile w No.5 jest pewien mrok, taka drzewna nutka przypominająca o wilgoci, jakiejś kamienicy czy starego domu, która skrywa tajemnicę znaną tylko Herkulesowi Poirot, to Eau Premiere jest jak Piątka pocałowana przez słońce – idealnie jasna i radosna, opromieniona i pełna życia. Wariantów jest wiele, trzeba po prostu testować i odkryć swoją ulubioną No.5. Mnie najbardziej odpowiada Eau de Parfum, ale zaczynam coraz poważniej myśleć o Eau Premiere. Szczególnie po napisaniu tego artykułu. A co Wy myślicie o perfumach Chanel No.5?